Sezon na koszenie trawy trwa w pełni i w okresie wakacyjnym rośnie ona jak szalona. Musimy więc często odpalać swoje cztery kółka i pobiegać z nimi troszkę koło domu. Ja zakupiłem miesiąc temu najnowszy nabytek i zabrałem się niedługo po tym za swoje pierwsze koszenie. Musiałem jednak uprzednio sprawdzić, jakie paliwo do kosiarki wlać i jaki olej będę musiał nabyć, żeby wszystko poszło zgodnie z planem. Udałem się więc nie myśląc zbyt długo na najbliższą stację benzynową, gdzie Pan nalewający benzynę powiedział mi, że do zwykłej kosiarki wlać najlepiej olej trawol. Jest do bodajże standardowy olej do tego typu silników. Przy okazji zakupiłem również 5 litrów paliwa, by nie chodzić dwa razy. Po powrocie do domu od razu zabrałem się za odpakowanie z pudełka mojej nowej zabawki i za przeczytanie książeczki z instrukcją. Było tam napisane, żeby poskręcać na początku wszystkie elementy. Zajęło mi to około pół godziny i krok po kroku postępowałem tak, jak wskazywały na to wytyczne, które były zawarte w książeczce dołączonej do przesyłki. Gdy kosiarka była już gotowa, stwierdziłem, że warto wlać olej, paliwo i spróbować w końcu przetestować, czy zakupiłem sprzęt wart zachodu i jak będzie się prezentował na mojej łące. Na ulotce informacyjnej miałem jeden bardzo ważny dopisek. Brzmiał on tak, że musiałem zmienić pierwszy wlany do zbiornika olej po 5 koszeniach. Tak też zrobiłem i gdy po raz piąty skosiłem w sezonie swoją łąkę przy domu, to wylałem stary i zużyty płyn, a nalałem do zbiornika nowego. W dalszej części komunikatu wyczytałem, że ten który wlewa się za drugim razem, może już jeździć w naszej kosiarce nawet dwa pełne sezony. Procedury wykonałem więc wzorowo, a z kosiarki jestem bardzo zadowolony. Wybrałem jedną z bardziej popularnych i dostępnych na naszym rynku marek, która to zaoferowała mi na ich stronie bardzo konkurencyjną cenę i dlatego też skusiłem się na ten zakup. Kosiarka kosztowała mnie coś w okolicach 850zł wraz z przesyłką, o którą poprosiłem, gdyż ciężki było mi się zorganizować i jechać po nią na miasto. Poza tym gdy liczyłem koszta, które za tym idą, to Panowie z firmy w której zamówiłem kosiarkę, obliczyli cenę za dostawę tak, że opłacało mi się i tak zamówić dowóz z ich strony. Reasumując temat kosiarek, to polecam wszystkim przed zakupem udać się do serwisu i dopytać o kilka kwestii, to nic nie kosztuje, a dowiemy się ciekawostek na temat wieloletniego użytkowania naszego najnowszego produktu z ich stajni. Jest to szczególnie ważne dla osób mnie rozumiejących mechanikę sprzętu i słabo znających się na majsterkowaniu. Gdy ktoś jest w tym bardzo dobry i przychodzi mu to z łatwością, to poradzi sobie oczywiście bez problemu z każdą nie daj Bóg zepsutą częścią, czy elementem obudowy. Moja kosiarka jest dosyć duża, gdyż ogród przed domem jest niezbyt równy i na tych wszystkich wertepach mała kosiarka i w dodatku bez zamontowanego napędu mogła by sobie nie dać po prostu rady, a w tej nowej wszystko działa sprawnie i jestem z niej zadowolony.